|
Wyprawa w Góry, czyli sado-maso-Junak |
<-Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat-> |
Autor |
Wiadomość
|
Suchy
|
Wysłany: Sob 11:49, 25 Lip 2009 Temat postu: Wyprawa w Góry, czyli sado-maso-Junak |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Tak więc , ostanimi czasy mój pojazd sprawował się nad wyraz dobrze, co zachęciło mnie do długo planowanej wyprawy do rodziny pod Żywcem. W poniedziałek obroniłem licencjat, a w środę 5 rany wyjazd. Po wyjeździe paliła się kontrolka ładowania, oczywiście dla zmyły bo ładowanie było, a konrolka po jakimś czasie zgasła. Do Krakowa jechało sie elegancko, motor pruł, wyprzedzałem nawet tiry pod górkę. Jednak coś delikatnie muliło. W Krakowie, na stacji Bliska, nalałem pod korek, spalanie wyszło mi 4,4 na 100, na eshaelkowym gaźniku Trasę pokonałem w dobrym czasie, 1godz i 40 min. [[/img][link widoczny dla zalogowanych][img]
Na stacji wymieniłem świecę, i poczyściłem przerywacz, na dekielku przerywacza były kropelki wody, więc dalszą jazde kontynuwałem z przerywaczem na wierzchu. Wyjeżdzając z Krakowa, motor stanął, przyczyna- urwany kabel od akumulatora. Oczywiście żarówkę musiało przy tym spalić. Naprawiłem i w heja. Jechałem przez Kalwarię, Wadowice , Kęty i Żywiec. Trasa piękna góry, krajobrazy, elastyczny silnik dudnił. Przed Żywcem zniknęło ładowanie, ale tym razem dla zmyły kontrolka ładowania sterowana głupim elektorniczym regulatorem nie zasygnalizowała niczego . Dojechałem na miejsce, do miejscowości Węgierska Górka, mój junkers nieżle radził sobie nawet na ekspresówce.
W domu zaczęło się diagnozowanie usterki, a motor oczywiście z braku prądu przestał zapalać wogóle. Odpalony z prostownika 12v ( po odłączeniu aku) stwierdziłem , że prądnica nie daje prądu. Wyjąłem dzi...ę i stwierdziełm, że przyczyna jest banalna- odkręciła się śrubka tak samo jak wcześniej odkreciła się druga trzymająca kable. Dokręciałem na miejsce, i zabezpieczyłem przed ponownym odkręceniem. Uradowany prostotą całej ustreki założyłem prądnik na miejsce, a wymaga to zdjecia całego delka w junaku w celu ustawienia odpowiedniego luzu z zebatką. Odpaliłem maszynę ,a tu niespodzianka jak prądu nie było tak nie ma, wyjmowałem ją kilka razy, patrzyłem i szukałem przyczyny, niestety nie doszedłem dlaczego prądnica jest martwa. Wymysliełm , że nałduję moje 11Ah i bez świateł dojadę do Kielc. Wyjechałem rano o piątej jednak coś źle podpiąłem i aku padł po 50 km Niech moi wrogowie się traz cieszą, zostałem 200 km od domu, bez prądu, na jakimś zadupiu. No to łapiemy dostawczaki, po jakimś czasie złapałem gościa co jechał do Krakowa, niestety nie mógł mnie zabrać, bo był załadowany towarem. Ale patrzę, a tu stoi pod sklepem, jakaś ciężarówa z Poznania. No to gadka, teges śmeges, motor się zepsuł itd. i mnie kierowca zabrał. Wsadzić te 200 kg z bagażem, na wysoką pakę to był hardcore, ale z pomocą trzeciego gościa dalim radę. W Kraku przy sciąganiu drania oczywiście leko zmasakrowała się dolna końcówka przedniego błotnika.
No to jestem na stacji na południu Krakowa, gdzie przed zjazdem na obwodnicę szedł ruch i teoretycznie była szansa złapać coś do Kielc. I tak kiblowałem, pytałem, niestety nikt nie jechał żadnym dostawczakiem w moim kierunku.
Tu na zdjeciu ja na tej stacji, w tle inna przechodząca w niebyt legenda polskiej motoryzacji.
[/img][link widoczny dla zalogowanych][img]
Nie mogąc złapać nic sensownego, postanowiłem zapchać dziada na półnycny wylot, tam gdzie zawsze łapię stopa do Kielc. Na resztkach akumulatora, przejechałem kilka km. na północ, motor zgasł, no to pchamy, pchałem skurczysyna kilometry, słońce grzało, a ja w skórzanych spodniach, kilka odcinkó pzejechałem na resztkach prądu. I tak ok godz. 15 dotarłem na BP na wylocie na Kielce, tam także nikogo nie mogłem znaleść, więc zapchałem drania 300m na wylot gdzie się łapie stopa. Zatrzymałem kilka samochodów, jednak albo nie tam jechały, albo jak do Kielc to załadowane po dach. Aż w końcu zatrzymał się jeden gość, dostawczakiem. Motor nie chciał wejść , więc musięliśmy przerzucić tonę worków 25 kg, jednak poszło to nad wyraz szybko. Załadowalismy drania do busa co przy ładowaniu na ciężarówę było dziecinną igraszką facet, któremu zawdzięczam moje uratowanie podwiozł mnie prawie pod sam dom i tak skonczyła się moja ,,jazda na motrze". Ok godz 18 byłem w swoim własnym wyrku przed własnym telewizorkiem. I niech moi wrogowie się smucą, bo udało mi się wrócić elegancki do domu i to całkiem za darmo Oczywiście do całej przygody nie przyznałem się nikomu z rodzinki [/img]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
pawe86
|
Wysłany: Sob 16:00, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
Miło sie czytało, Miałeś farta z tym transportem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Sob 16:16, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
|
Na takie wakacje piszę się w ciemno..
|
|
Powrót do góry |
|
|
drix1994
|
Wysłany: Sob 20:03, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Junior Admin
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok. Lublina
|
Widzisz jakbyś pojechał SHL nie miał byś takiego kłopotu bo SHL jest niezawodna niczym dobra WSK
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawe86
|
Wysłany: Sob 20:32, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
no to może zbierzemy sily wszyscy z poludniowej polski i pojedziemy nad morze? np odwiedzić Doliego?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drix1994
|
Wysłany: Sob 21:08, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Junior Admin
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok. Lublina
|
to sie zbierajcie ale ja napewno w to nie wejde bo ja za młody
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
maci3j11
|
Wysłany: Sob 21:56, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 14 Paź 2008
Posty: 251
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Koźmin Wlkp.
|
Hehe no niezle Suchy . A co sie wkoncu stalo?? Juz zdiagnozowales usterke??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Doktor
|
Wysłany: Sob 23:22, 25 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 07 Lut 2009
Posty: 869
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Rybnik
|
A wszystko to z powodu powszechnej przeróbki,czyli zapłonu bateryjnego...
Mój Awok jako jeden z nielicznych jeździ na iskrowniku,i tak powinno być. Co prawda prądniczka daje prąd i są światła,albo nie daje i stres ,ale co oryginał to oryginał. Teraz akurat prądnica "wzięła" sobie urlop, więc jeżdżę bez świateł,a jakby co to powiem że zapomniałem,a na tą chwilę przy władzy to z akumulatora wystarczy! Hej
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Nie 1:05, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Doktor napisał: |
A wszystko to z powodu powszechnej przeróbki,czyli zapłonu bateryjnego...
Mój Awok jako jeden z nielicznych jeździ na iskrowniku,i tak powinno być. Co prawda prądniczka daje prąd i są światła,albo nie daje i stres ,ale co oryginał to oryginał. Teraz akurat prądnica "wzięła" sobie urlop, więc jeżdżę bez świateł,a jakby co to powiem że zapomniałem,a na tą chwilę przy władzy to z akumulatora wystarczy! Hej |
Heheh, kiedyś jeździłem na iskrowinku, do czasu aż się nie zepsuł i iskra przez niego robiona nie starczła na jakiekolwiek życie. Ale teraz, zregenerowałem drugi iskrownik i będę jeździł oryginalnie jedynie z butelkową w zapasie
Pewnie, że SHL pewniej, ale tu też cewka potrafi zrobić na złość
A co do przyczyny braku prądu w tucholowej prądnicy to jeszcze nie doszedłem
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
irek
|
Wysłany: Nie 1:24, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 18 Cze 2007
Posty: 609
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Szczecin
|
Niezła wyprawa
Morał z opowieści jest taki: "Jak się będziemy wybierać weteranami na wyprawę to warto brać krótkie spodenki, bo wtedy łatwiej pchać w upale."
A ja dobrze o tym wiem jak to jest jak się pcha w koszuli, dzinach i skórze na przedniej szybie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Nie 1:39, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Watro też zabierać WSZYTSKIE możliwe cewki i prądnice, oraz WSZELKIE MOŻLIWE klucze, narzedzia itp Ja kupiłem specjalnie mały kuferek w castoramie za 7 zł do wożenia dodatkowego serwisu. Ale pomimo że zostałem na zadupiu bez prądu, to nie żałuję że pojechałem, bo tego co przejechałem nikt mi nie zabierze, wspomnień wypraw tą samą trasą na jawce w Gimnazjum, a potem na SHL. Takiej dysfunkcji prądnicy nie dało się przewidzieć. I tak lepiej wracać ciężarówkami nawet z nad morza i spać po stacjach benzynowych niż gnić żywcem w domu i tylko czytać o wyprawach w świat prawdziwymi motocyklami. I żałować, że się nigdzie nie pojechało swoim motocyklem i tylko w domu siedziało.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawe86
|
Wysłany: Nie 8:47, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
ja nigdy nie zabieram nic na wyjazd po prostu co bedzie to bedzie, srubokręt zawsze mozna pożyczyć to jak jedzemy wieksza ekipą pojezdzic?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Nie 10:01, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Ja jak tego sk...na ogarnę, to mozemy pojeździć , ale z moich doświadczeń wiem, że po początkowym optymiźmie powoli entuzjazm opada, ekipa sie wykrusza , aż w końcu wyprawa nie dochodzi do skutku
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
pawe86
|
Wysłany: Nie 10:13, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
Forumowicz
Dołączył: 03 Lis 2006
Posty: 906
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: wrocław
|
ale spróbować chyba warto... a może ktoś z opolskiego albo dolnośląskiego ma ochote pojeżdzić dzisiaj?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Gość
|
Wysłany: Nie 11:05, 26 Lip 2009 Temat postu: |
|
|
|
Hehe fajna historia
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|