|
|
|
Woda destylowana smakuje paskudnie, czyli Górka 2010 |
<-Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat-> |
Autor |
Wiadomość
|
Suchy
|
Wysłany: Nie 20:24, 04 Lip 2010 Temat postu: Woda destylowana smakuje paskudnie, czyli Górka 2010 |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
No to lecimy. Jak co roku od 7 lat pojechałem motórem do rodzinki w Węgierskiej Górce w Beskidzie Żywieckim. Motor w tym roku mniej więcej sprawdzony, byłem np w Krakowie raz, pomimo prysznica jaki wtedy lał dojechalem wróciłem szczęśliwie do domu.
Do junkersa poza podstawowym zestawem narzedzi zabrałem też kuferki z reala za 10 zł wypełonione narzedziami, śrubkami, gaźnikiem, suwmiarką, mierniiem elektrycznym drugim iskrownikiem ,ale bez cewki i wszystkim innym co może się przydać. Idelanie weszły jeden na drugi do wojskowej kostki. Moje obawy wzbudził jedynie dzień wczesniej zbyt duży ubytek wody z aku. Oczywiście pomimo regeneracji wszytskich tarcz sprzegłowych dalej wyczuwało się dziwne szarpanie łańcuchem- ale s...ć na to! Jedyny gaźnik jaki udało mi się pozlepiać na tę okazję pochodził z shl, miał mniejszy przelot, do tego iglica ustawiona paliwooszczędnie i nowa komora plywakowa również paliwooszczedna. Motor miał mizerne osiągi, ale za to zapalał z pierwszego i nie gasł na jałowych obrotach.
Ale przecież nie o prędności chodzi tylko o jazdę.
Wyjazd o godzinie 8-9 , droga do Krakowa przebiegała normalnie, do szarpania się powoli przyzwyczaiłem. Przed Krakowem, jakiś korek jak się później dowiedziałem spalił się samochód z chrupkami. Nie chcąc ugotować motora i siebie nieopatrznie wyłączyłem silnik... i się zaczeło. Nie moglem odpalić, zaginęła iskra. No to świece, skrobanie styków itd. A słoneczko nie śpi tylko świeci na suchego. Najwyrazniej jest jakieś przebicie, lub niedotykanie w iskrowniku, bo po pewnym czasie iskra sama się znalazła, co uradowało kierowcę i moglem wjechać do miasta. Nawet jakoś przejechałem, juz po porannym szczycie, jedynie raz tak mi sprzegło spuchło że nie mogłem w korku luzu wbić. Poza tym wbijałem się wszedzie przez korki. W KRK Tankowanie do pełna i doszedłem do wniosku, że maszynka nadzwyczaj dużo bierze jak na taką marną moc, ok 3,5-4.
Po wyjeździe z miasta na południe zakopaianką, a potem skręt na Bielsko.
Droga przebiegała bez problemów, jedynie zaniepokoiło mnie jakby niestykanie akumulatora, który raz był a raz nie.
W Kętach skręt w lewo i piekna trasa wzdłuż zalewu żywieckiego. Na miejscu byłem około 13. Rozgościłem się w ,,garażu", może wystrój lekko ascetyczny ale za to ile miejsca!
[link widoczny dla zalogowanych]
Uploaded with [link widoczny dla zalogowanych]
Po przeprowadzeniu analizy aku, odkryłem, że aku padł, ale prądnica działa. W dodatku podczas podróży wyparowało z 3-4 cm wody!
Cóż było robić, nastepnego dnia kupiłem wody destylowanej nalałem, jednak za wiele aku to nie pomogło. Cóż... pojechałem do Żywca i kupiłem nowy aku, malutki 4 Ah, ale za to tani. Doszedłem do wniosku, że mam chyba zbyt wysoki prąd odcięcia ładowania. Więc zabrałem się za regulowanie regela... co robilem juz kiedyś. Cóż... elektroniczny miernik, nie za wiele pomaga , gdy mierzymy prądy na włączonym silniku, pokazuje haotycznie. Tak więc regulując regele do końca je rozregulowałem, dałem ten, który miał najniższy prąd odcięcia, ale róniez wysoki miał prąd załączenia. Więc generalnie olałem prąd w moim junaku, i stwierdziłem, że wrócę świecąc latarką led przyklejoną w miejsce żarówki. Natomiast do Kielc dojade na samym iskrowniku...
Po kilku dniach pobytu postanowiłem wrócic na wybory, alby dać odpór tym #$%%$#@!@##$$$%&*()*&#!$%^&#$%^&%&&*()#%*&^#!!!!!
Wyjchałem dzisiaj ok 5 rano, z przodu ledy świeciły, a ja ubrałem dla bezpieczeństwa odbalskową kamizelkę. No to jedziemy!
Do Krakowa jakoś zajechałem bez problemów, ruch bardzo mały. Przed miastem poszedłem w kszaczki za potrzebą, silnik zostawiłem włączony ale słyszałem jak chodził coraz słabiej i słabiej, aż zgasł Oczywiście nie dał się odpalić, no to grzebiemy, grzebiemy, g...o! Swieca, przerywacz iskra zniknęła...A słoneczko cudnie grzeje suchego w skórze . Ponieważ za 2 km była stacja postanowiłem go tam zapchać, wypchałem na górę i zjeżdzam w dół, może zapali z pychu, gdy dostanie obrotów. Rozpędzam się i ...
- zaskoczył! silnik chodzi!! hurraa!! wróce do domu!! Przez miasto przejchałem delektując się symbolicznym ruchem, to była poezja, tak jechać przez KRK. Wyjechałem z miasta i powoli kierowałem się na Kielce. Minąłem Słomiki, Miechów, Książ, na zjazdach zaczynały się problemy z paliwem, moto gasł. Wacha nie chciała lecieć, zblizyłem się tak do Jedrzejowa, jak się potem okazało na ostatkach rezerwy. Motor zaczął dziwnie pierdzieć, nie mogłem otworzyć gazu do końca, aż stanął 40 km od chałupy Radocha!! Upał, ja na szczeście w dżinsach, bo w skórzanch portkach ugotowałbym się jeszcze bardziej. Paliwo dochodziło, gaxnik sie przelewał, więc stwierdziłem, że może się właśnie gazior ,,zepsuł". Zamontowałem zapasowy w miejsce pierwszego, efekt- to samo motór ma pojedyncze pyknięcia, ale nie chce zaskoczyć. I to prawie pod chałupą! Ewidentnie zapłon, ewidentnie gubil zapłony. Próby zapalania z pychu kończyłu się jedynie wykańczaniem kierowcy. Spocyny odwodniony do granic i zagotowany lipcowym słońcem ledwie żyłem. A na cewkę bateryjną nie przełączę, bo aku już się naturalnie wyładował . Zdjąłem skórę i zacząłem pchać budlaka do stacji ok 3-4 km, nienawidzę tej ku...y!! Wyleczylem się z junaków!! . Pcham gnoja, ubrany w obblaskową kamizelkę na koszulce i oglądam się za siebie czy nie jedzie jakiś dostawczak który by mnie zabrał, nie miałem nic do picia, poprzenie postoje juz skutecznie pozbawiły mnie wody, a tu żadnego sklepu, ani nawet rowu z gnojówką, ale przypomiałem sobie, że przecież mam w rzeczach wode destylowaną! Smakuje obrzydliwie, zapewne z powodu butelki w której była, iście plastikowy smak, nie polecam, chyba, że chce się komuś pić tak jak mi. W pewnym momencie jedzie jakiś dostawczak, macham na gościa, zatrzymał się, podbiegam, gadam z nim, pomoże mi , jedzie do Kielc z 13 letnim synem, wiozą rzeczy córki z Krakowa. No to pakujemy drania. Mądrzejszy o wcześniejsze doświadczenia związane z wkładaniem junaka na paki, wywaliłem z niego absolutnie wszytskie rzeczy, torby, łańcuch do przypięcia, nawet narzedzia podstawowe. Aby był jak najlżejszy, gdy będziedzie mieć dzieci taką samą sytuację posłuchajcie się taty suchego i zróbcie tak samo. Moto wszedł nadzwyczaj sprawnie i łatwo na pakę i pomieścił sie z meblami. Tak uradowany zostałem odwieziony pod sam garaż. Po zdjęciu dziada okazało się że tym razem nie zmasakrował się przedni błotnik i mie musze go robic po raz czwarty
Natomiast Moi dobrodzieje nie omieszkali zobaczyć zawartości mojej stajni i zrobić sobie fot na tym skur..., który mi tak na złośc robi, NIENAWIDZĘ GO! Co gorsza z niewiadomych przyczyn po tankowaniu w KRK spalał mi 4-5 na 100 i nie mam pojęcia dlaczego.
Zdjęć cyfrowych motorowych więcej nie robiłem, a analogowe z zenka zamieszczę jak wywołam i zeskanuję. Czyli poczekata se.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
drix1994
|
Wysłany: Nie 20:35, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Junior Admin
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok. Lublina
|
no no no ladna przygoda Widzisz suchy. Jeździłbyś SHL problemów tyle byś nie miał! A mógł więcej spalać, bo może benzyna za bardzo rozrobiona z wodą...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Nie 20:42, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Zgadzam się w 100%, shl nigdy mi się nie rozkraczyła w trasie.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drix1994
|
Wysłany: Nie 20:49, 04 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Junior Admin
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok. Lublina
|
To kiedy zaczynasz remont ?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CZESIO1958
|
Wysłany: Pon 16:57, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myslowice
|
A widzisz Musisz junkersa zrobić RAZ a DOBRZE
Wtedy nie będziesz mial takich niespodzianek.
A co do wody destylowanej hmmmm ja jak jadę w trasę czy to samochodem czy motorem biore jakąś butelczyne czy to CocaColi czy mineralki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Pon 17:35, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
CZESIO1958 napisał: |
A widzisz Musisz junkersa zrobić RAZ a DOBRZE
. |
Hmmm, ciekawa teoria, zastanowię się nad nią. Do tej pory przez 3 sezony nie analizowałem sprawy pod tym kątem.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CZESIO1958
|
Wysłany: Pon 20:13, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myslowice
|
A co z zabieraniem napojów (niewyskokowych ) w trasę??
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Pon 20:45, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Pamiętam, że jak miałem 16 lat i jeździłem w góry jawką to zawsze 1,5l. zabierałem, żeby na plecach wieść. Chyba wórcę do tej tradycji.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CZESIO1958
|
Wysłany: Pon 22:04, 05 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myslowice
|
Jestem ZA
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
drix1994
|
Wysłany: Wto 9:04, 06 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Junior Admin
Dołączył: 07 Sie 2008
Posty: 1677
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: ok. Lublina
|
I na takie okazje zakup sobie na allegro napój izotoniczny do rozrobienia za 28 zl proszek na 5l wody, tyle że dosłownie 2-3 łyki i już się dłuższy czas pić nie chce
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Pon 17:43, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Tutaj mata jedno zdjecie, omyłkowo się prześwietliło, ale mysałem, że będzie gożej z nim. Widac na nim moich dobrodziejów którzy pomogli mi dojechać brakujące 40 km do domu.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Suchy dnia Pon 17:49, 19 Lip 2010, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
CZESIO1958
|
Wysłany: Pon 19:29, 19 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myslowice
|
To jest ten romantyzm jazdy oldtimerem
Miedzy innymi poznajesz nowych sympatycznych ludzi
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
Suchy
|
Wysłany: Wto 0:11, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Moderator
Dołączył: 28 Sie 2006
Posty: 1621
Przeczytał: 4 tematy
Pomógł: 3 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Kielce
|
Tu mój postuj przed Krakowem podczas jazdy w tamtą stronę. Oczywiście to zdjecie też się musiało prześwietlić, nieco je ocenzurowałem na kompie.
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
CZESIO1958
|
Wysłany: Wto 16:24, 20 Lip 2010 Temat postu: |
|
|
Elita forum
Dołączył: 10 Maj 2009
Posty: 2079
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myslowice
|
Jakich obwieś zaslonil Junaka
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
|
Strona 1 z 1 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|
|