Witam - Forum SHL

mprojekt · Wysłany: Pią 0:29, 04 Gru 2015 Temat postu: Witam

Witam wszystkich na forum. Mam na imię Marek i od zeszłego roku jestem posiadaczem SHL m11 z 1966r. Lokalizacja Małopolska. SHL w momencie kupna stan stodołowy a raczej stolarniany gdyż od lat 80tych stała sobie w stolarni. Zachwyt z zakupu szybko przerodził się we frustrację tym większą, że kolega od pierwszego dnia mówił sprzedaj mi ją.
Kupiłem ją za 1200zl z papierami i tu koniec pozytywów. Wogóle historia zakupu była pokręcona. Chciałem bardzo więc tygodniami szukałem na olx czegoś w dobrych pieniądzach i z papierami. W końcu udało się kilka ogłoszeń z województwa śląskiego, dzwonię po kolei i wszędzie coś nie tak. Godz. 9 wypatrzyłem ogłoszenie jakiego szukałem, foto mnie urzekło, papiery i cena 1200zl więc dzwonię... i nic nie odbiera. Pod domem myślę spróbuję jeszcze raz i jest odzywa się Pan i mówi, że niestety ale już ktoś wpłacił zaliczkę i po temacie, żebym w razie coś dzwonił w niedzielę. Dzwonię i nic nie odbiera więc myślę po ptokach. W międzyczasie poniekąd na otarcie łez kupiłem sobie jawe kaczke bo kolega z pracy mówi "co z tego życia grabarz łopatą dupe przyklepie i nawet się jawą nie przejedziesz", więc myślę co mi tam, kupiłem, ale to inna historia. Po miesiącu jadę z żoną a tu telefon że chciałem kupić SHL, myślę i myślę i mówię że przecież już sprzedana byłą, a Pan mi na to, że owszem ktoś wpłacił zaliczkę, ale nie odebrał motocykla, więc on mu ją odsyła a motor chce sprzedać, a że ja byłem drugi w kolejce to dzowni, bo jak nie to ma kolejnego kupca. Więc niewiele myśląc mówię, że chce. Szukam w głowie skąd facet był i kojarzę że miało to być coś koło Pszczyny, a że jakość połączenia byłą jaka była pytam czy województwo śląskie a on że tak czy koło Pszyczyny... nie zrozumiałem odpowiedzi i że adres przyśle sms. Powiedziałem żonie o sytuacji, szczęśliwa to nie była pewnie mając w pamięci jawe... Kolejny problem skąd wziąć luźne 1200zl. Dzownię do szwagierki, kasa załatwiona, dzwonię do kolegi czy ze mną pojedzie, pyta gdzie mówię szczerze przekonany, że koło Pszczyny, więc się zgadza. Adres dostałem ale wszystko na biegu więc rzuciłem tylko okiem Kłobuck. Godzina 17 nie miałem czasu sprawdzać myślę wrzucę w gps i dojade. Podjazd po kolegę wsiadamy odpalamy gps oczywiście zero kontaktu, kolega wziął swojego coś załapało kieruje nas na A4 więc jedziemy, zaś brak zasięgu. Na bramkach kolega mówi że to żadna Pszczyna tylko kieruje nas na Częstochowe. Za bramkami odwrotu już nie ma korek jak jasna cholera. Dojeżdzamy do Częstochowy oczywiście rozkopana w lewo skręcić się nie da, ponad godzina stania w końcu udało się. Mineliśmy. Do Kłobucka z Częstochowy w cholere drogi jeszcze ale z gps udało się dotrzec. Na miejscu awaria zasilania ciemno jak w ... latarnie nie działaja ale w końcu udaje się znaleźć właściciela. Prowadzi nas do motocykla i pierwsze wrażenie oniemiałem Wesoly

cieszyłem się jak dziecko. Spisaliśmy umowę, Pan opowiedział nam historię motocykla, że ostatni raz jechał na nim przed pójsciem do wojska, w tym czasie jeździł na niej jego brat i wstawił ją do stolarni i tak stała od lat 80, aż do czasu jak robił porządek w barku i znalazł dowód rejestracyjny i sobie o niej przypomniał. Umowa spisana kolejny punkt programu jak zapakować SHL do Forda Mondeo Kombi Wesoly

siedzenia w przód kanapy na leżąc i ładujemy, weszło Wesoly

W domu myślałem że będę spał w suterenach obok niej.
Ale jak już pisałem radość minęła w momencie podjęcia decyzji, zabieram się za remont.