M11W '67-rekonsturukcja J.W. - Forum SHL

JohnyWalker

Witam.
Chcę przedstawić mój pojazd i ewentualne postępy prac nad nim Mruga

Krótko o Jedenastce: jest moim pierwszym motocyklem, od niej wszystko się zaczęło. A dokładnie rzecz biorąc zaczęło się nawet wcześniej, kiedy gdzieś w gimnazjum pierwszy raz zobaczyłem za żywo M06 (chyba T, chociaż dziś już głowy nie dam) i bardzo zapragnąłem mieć taki motocykl. Wtedy dopiero zaczynałem poznawać temat. Ze zdobyciem podobnego motocykla były oczywiście problemy i poszukiwania przeciągały się, aż w pewnym momencie trafiłem na M11W w przyzwoitych pieniądzach. Na początku totalnie nie wiedziałem z czym to się je- 11 i czterobiegowy silnik?? Ale to właśnie źródło napędu szybko stało się podstawą mojej fascynacji. Kupiłem motor. Żeby nie było zbyt różowo, już po zakupie, gdy opadły emocje na jaw wychodziło coraz więcej wad i braków. Brakowało mnóstwa detali, często nawet grubszego kalibru, silnik, chociaż kompletny już samym swoim wyglądem nie dawał najmniejszych nadziei na uruchomienie, a wydech był malowniczym połączeniem WSKi M21 i jakiejś rynny.
Wtedy na stół trafił silnik. Raz rozbierałem S-38 z Komara, ten był drugi. Długo zeszło mi rozkminienie problemu ze skrzynią- ktoś naprawiał oryginalną, "długą" skrzynię poprzez wymianę jednego z przesuwnych kół na nowe, ale rodem z nowszej odmiany skrzyń WSK 175, o większej liczbie zębów a więc i średnicy co skutkowało permanentnym blokowaniem się skrzyni. Nie mając wtedy dostępu do odpowiednich części zastosowałem kompletną skrzynię WSK, co miało swoje następstwa, ale o tym później. Po zdobyciu nowego sprzęgła (pęknięty kosz, urwany łańcuszek itd), skompletowaniu iskrownika i złożeniu wszystkiego w całość silnik zaczął działać. W sumie wyszedł zupełnie nieźle, chociaż długo nie radziłem sobie z jego regulacją.
Spowodowane tym zero- jedynkowe skoki mocy w połączeniu ze wspomnianą skrzynią o krótkich niższych biegach dawały bardzo ciekawe efekty... Ale radocha że motocykl jeździ była niebywała. Potem zacząłem skupować co się dało z zakresu wyposażenia M11W, aż miałem prawie kompletny motocykl. Jeździłem tak ponad rok, to były chyba moje najlepsze przygody na motocyklu. Później pękł jeden z pierścieni tłokowych. Niestety, silnik powoli dopominał się większego remontu, luzy na korbowodzie też przekroczyły rozsądne granice. SHLka na pewien czas poszła w odstawkę, skompletowałem wtedy sporo nowych części do silnika, które też niedługo posłużyły do jego remontu. "Nowy" W2A został odpalony i zrobił w motocyklu raptem kilkanaście km, bo wtedy przystąpiłem do rozbiórki celem malowania, chromowania itd. Niestety, plan się nie powiódł i motor w częściach ostatecznie wylądował na lata w piwnicy.

Wstępne fotki: